Czy przyznawać się do pracy „na czarno”?

Spadek bezrobocia i niż demograficzny sprawiły, że warunki pracy bardzo się poprawiły. Wzrosły płace, a etatowcy są traktowani zdecydowanie lepiej niż kilka lat temu. Sytuacja zachęca do zmiany pracodawcy, ale wiele osób zastanawia się nad tym, co zrobić, jeśli przez dłuższy okres zarabiały w szarej strefie. Wtedy też pojawiają się dylematy dotyczące tego, w jaki sposób ująć swoje doświadczenie w CV. Z jednej strony luka nie wygląda dobrze, z drugiej przyznanie się do pracy „na czarno” wydaje się ryzykowne.

Praca „na czarno” to niestety norma…

Niestety w wielu branżach zatrudnienie w szarej strefie jest całkowicie akceptowalne. W sektorach, takich jak budownictwo, handel, gastronomia czy krawiectwo nikogo to nie dziwi. Podobnie jest z pracą sezonową w ogrodnictwie czy rolnictwie. Jeśli zamierzasz aplikować na nowe oferty pracy w Grajewie i masz doświadczenie w opisanych wcześniej branżach, to potencjalny pracodawca być może wykaże się zrozumieniem. Lepiej jednak nie przyznawać się do dorabiania bez umowy, jeżeli starasz się o posadę w Urzędzie Skarbowym.

Co z luką w CV?

Osoby, które pracowały w szarej strefie dość krótko (na przykład w okresie wakacyjnym będąc studentem), a zdobyte umiejętności mają niewiele wspólnego z wyuczonym zawodem, raczej powinny pominąć ten punkt swojej kariery. Problem pojawia się, jeśli praca „na czarno” stanowi Twoje jedyne doświadczenie zawodowe lub wykonywałeś ją bardzo długo. Wtedy można ująć to w życiorysie, ale w delikatny sposób. Lepiej zrezygnować z podawania nazwy firmy i ograniczyć się do opisu stanowiska i zakresu obowiązków.

4 Komentarze